piątek, 5 sierpnia 2011

Etna

Etna sobie podymiła, a życie spokojnie toczy sie dalej. Moje dziecko ma już malutki kawałeczek lawy jako pamiątkę i ciekawostkę dla nas. Synuś to skwitował "a to będzie gorąca niespodzianka". No to się uśmiałam z riposty synusia. Córcia robi mnóstwo zdjęć (ciekawe ile z nich będzie możliwych do oglądania). Kupiła też jakieś wino sycylijskie i kazała nam z utęsknieniem na nie czekać. No też fajnie. Usiadłam sobie do komputera. Jakoś mi się udało - chyba tylko z powodu pustki w domu, ponieważ zostaliśmy z Facetem Mojego Życia sami na cały weekend pierwszy raz w tym roku i być może ostatni. No to sobie oglądałam Sycylię, Catanię, Florencję.... ble ble ble. Tylko się rozmarzyłam.

Ten wolny weekend to oczywiście super okazja do nadrobienia wielu rzeczy - na początek pranie. Ale też oczywiście trzeba wykonać "na luzie" kilka telefonów - bardzo jestem ciekawa co słychać u moich sióstr i koleżanek.
No zobaczymy, to dopiero początek wolnego weekendu. Ciekawe co zrobimy jutro na obiad?

3 komentarze:

  1. Obiad był mięsno - rozpustny z domieszką elementów letnich (typu pomidory, sałata, cebula cukrowa, fasolka...).
    Ale nie serwowane potrawy były najważniejsze, tylko czas - zjedliśmy obiad we własnym czasie, bez pośpiechu, bez oczu wpatrzonych we mnie pytająco "kiedy obiad".
    Pełny luz. Cudooownie.

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak bywa najlepiej! czas, którym można się rozkoszować i nikt nie pogania:-)

    OdpowiedzUsuń