niedziela, 15 lipca 2012

Sobotnie Randez-Vou avec France

Od rana nastawiłam się na dzień francuski. Porządkując drobne rzeczy w szufladach gapiłam się na paradę na Les Champs Elysees a` Paris w TV5 Monde. A po południu umówiłam sie z Kumpelkami na ul. Francuskiej, gdzie miał być festyn francuski z okazji święta niepodległości. Ogólnie rzecz biorąc festynów nie lubię, chociaż bardzo lubię obserwować ludzi. Festyn jak festyn - trochę za mało i za skąpo jak dla mnie. Ale spotkanie z przyjaciółkami zawsze buduje. No i  od czego są kawiarenki - przytulne, klimatyczne, można siedzieć i gawędzić w nieskończoność. Pogoda dopisała i zachęcała do długich spacerów.
Przy okazji dowiedziałam się od moich kochanych koleżanek, że skoro bez problemów mogę czytać kartę menu to pewnie mam wadę wzroku, albo miałam w dzieciństwie (hę?!). Kochane koleżanki....

niedziela, 8 lipca 2012

Trochę Luzu i Wytchnienia

Wysłaliśmy synusia na kolonie w góry i mamy chwilę wytchnienia. Zadzwonił wieczorem,  że dojechali..., że mają fajny pokój z balkonem i kwiatkami (hę?)... i że słaby zasięg... a w ogóle to już musi kończyć, bo mają spotkanie. Na koniec rzucił pytanie "a co u was?" i nie czekając na odpowiedź rozłączył się. Jestem o niego spokojna, będzie się fajnie bawił. A ja będę miała czas na babskie wieczory i takie tam inne własne egoistyczne ...
Przez weekend nadrabiam oglądanie filmów - jest tak gorąco, że nic innego nie chce mi się robić. Siedzę więc sobie i oglądam zgromadzone i zaległe. Co jakiś czas córcie przemkną mi przed ekranem (mamuś co teraz ogladasz?), czasem usiądzie któraś na chwilę i pogapi się ze mną, coś skomentuje, a potem zajmuje się własnymi sprawami jęcząc na niemożebne gorąco.
Z filmami to jest tak - dobrze mieć trochę wolnego czasu i obejrzeć od początku do końca. Książkę można czytać w autobusie, na przystanku, przed spaniem, przed śniadaniem, czekając na wolną łazienkę, gotując obiad....