czwartek, 14 lutego 2013

Podobieństwa

Nie wytrzymałam widząc ortodontę mojego synusia po raz trzeci - buźka jak u Maćka Stuhra, uśmiech prawie ten sam.
- Muszę to panu powiedzieć, bo nie wytrzymam. Ja wiem, że każdy chce być jeden i niepowtarzalny, ale jest pan bardzo podobny do Młodego Stuhra. Mam nadzieję, że pan go lubi, to fajny facet z inteligentnym poczuciem humoru - dodałam szybko niepokojąc się o przymiarkę aparatu synusia i ciąg dalszy leczenia.
- Słyszałem to już kilka razy..., a raz nawet spotkaliśmy się z Maćkiem w szpitalu..., popatrzyliśmy na siebie....no cóż.... jesteśmy podobni...


2 komentarze:

  1. Życie zaskakuje. Mnie też ktoś obcy mówi często dzień dobry, kilka razy nazwano mnie innym imieniem niż noszę, czyżbym miała sobowtóra? Niezły blog. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. JaJoanna, witaj:-)
    Kiedyś moja mama spotkała w pociągu dziewczynę podobną do mnie, nie mogła od niej oderwać oczu (moja własna matka!!!) i nie mogła o niej zapomnieć. Przez długi czas opowiadała co tamta robiła, mówiła, jak się zachowywała...Miałam wtedy dwadzieścia parę lat i byłam strasznie wściekła na mamę.

    OdpowiedzUsuń