niedziela, 10 lutego 2013
Na Imprezy Nieśmiertelna ABBA
Wczoraj w ostatnią sobotę karnawału to my poważni i odpowiedzialni mieszkańcy "kamienicy" z lat siedemdziesiątych trochę narozrabialiśmy. Ale oczywiście nikt nas nie będzie podejrzewał. No bo ile można siedzieć, jeść, pić i palić (beeee - brzydka przyjemność), śmiać się i rozmawiać. Zachciało nam się potańczyć. I tu nieoceniona okazała się stara dobra abba ze swym honey honey. Imprezowaliśmy ku czci Agaty z głośnikami na maxa. Nawet nietaneczny Facet Mojego Życia dwa razy pokręcił bioderkami. Byłam tak rozbawiona, że chciałam zmywać po imprezie, ale nie dopuszczono mnie do garów, byłam gościem - starym sąsiadem na nowo odkrytym - jak nas zaprezentowano. Obiecujące...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super są takie imprezki! Myśmy imprezowali przy Grammy Awards. Z radością stwierdzam, że normalna muzyka powraca!
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń