Czytam Tara Road Maeve Binchy. Jestem dokładnie w połowie ponad sześćset - stronicowej książki. I jestem dokładnie w Dublinie przy Tara Road. Niedługo spędzę dwa miesiące w Ameryce. Nie mam pojęcie co mnie tam czeka. Trochę kłamię - przeszukałam filmiki na youtubie, znalazłam nawet cały film we fragmentach, ale dałam sobie spokój, ponieważ był dubbingowany po włosku. Zresztą pierwsza książka...
Nie znałam Maeve Binchy. Usłyszałam o niej od Kasi, która z babskiej perspektywy donosiła światu blognetowemu o śmierci ulubionej pisarki. Zachęcona emocjonalnym opisem wysłałam we wtorek Faceta Mojego Życia do biblioteki po jakąś książkę tej autorki. Okładka przypominająca klasyczny pocałunek rodem z Przeminęło z wiatrem trochę zaniepokoiła Faceta Mojego Życia (co ja biorą? co sobie o mnie pomyślą? romansidło jakieś!), ale książkę do domu dostarczył. A ja zabrałam się do czytania i wsiąkłam...
Mocno zarobiona w pracy - urlopowanie i chorowanie zespołu, budżetowanie i bieżączka - pomimo wydłużonych godzin i tak jestem niewyrobiona. Wracam do domu z zakupami i coś tam ugotuję (na szczęście chata wolna, nie wszyscy domownicy obecni, ale pozostałych trzeba wzmacniać), coś tam pokręcę się po mieszkaniu i do czytania.
Zaskakujący talent pisarski do charakteryzowania postaci.
Cieszę się, że przypadła ci do gustu. Film jest równie dobry, ale wiadomo, trochę skrótami leci, no i nie ma go po polsku niestety. Szkoda.
OdpowiedzUsuńJak będzie w Twojej bibliotece Szklane jezioro to sobie weź kiedyś jeszcze
Film może być w wersji oryginalnej, potrenuję rozumienie języka. Po przeczytaniu książki nie powinno być specjalnie trudno.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że wszystkie wątki zakończyły się dobrze. W zyciu tak nie ma. No i facetom wszystko jest wybaczane - zdrady, krętactwa, nieróbstwo, bicie. To iskrzy z moimi poglądami. Ale 2/3 książki przeczytałam błyskawicznie.