piątek, 22 kwietnia 2011

Się Ogarnąć

Potrzebowałam jednego dnia urlopu, aby "ogarnąć się" jakoś z tymi świętami wielkanocnymi. Z twardego snu, pełnego marzeń o dwupoziomowym dużym mieszkaniu, wyrwał mnie śpiew ptaszka za oknem. Fajnie, że przed oknem mam duże drzewo. Przetrwało wszystkie dotychczasowe wichury, mimo że jest stare, rozłożyste i kruche. A ptaszek malutki i głośny. Uwielbiam wiosnę. W Wielkim Mieście brakuje mi wrażeń zapamiętanych z dzieciństwa - przez cały kwiecień, maj i czerwiec w pobliskim lesie nie ustawał śpiew ptaków, gdzieś wysoko na niebie cały dzień słychać było skowronka, a w maju w żywopłocie koło domu do późna w nocy rozbrzmiewały miłosne trele słowika.
Ale tutaj z tym wielkim rozłożystym drzewem nie jest tak źle - nawet sroki uwiły sobie tam gniazdo.
Tak więc wiosna w pełni - młodziutka zieleń, krzewy pokryte pachnącym kwieciem. Fajnie.
Trzeba się jednak ogarnąć z tymi świętami - zrobić jakieś zakupy, upiec ciasto (może babkę, mazurka i sernik?), coś tam zaplanować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz