środa, 9 października 2013

Koniec Luzu

Trochę się wyluzowałam ostanio. Dobrze mi to zrobiło. Chociaż nie dokonałam tego, co tliło się w mojej głowie. Trudno. Jutro trzeba zabierać się ostro do pracy.
Nie sądziłam, że jeszcze pojeżdżę rowerem - a tu pogoda jak marzenie: cieplutko, słonecznie i barwnie. Śliczna jesień.
Tak do końca to się jednak nie mogłam wyluzować - jak się zostanie matką to się nią jest i jest. I ma się obowiązki. Przyjemności też się trafiają. Ale świeże bułeczki trzeba rano kupić.
Najgorsze, że miałam czas na przyrządzanie smakołyków i teraz będę musiała trochę spalić nagromadzonych zbędnych kalorii. A biegać to ja raczej nie lubię. Kiedyś umówiłam się na bieganie z kumpelą i wysiadłam po 10 minutach zasapana. Resztę wyznaczonej trasy przemaszerowałyśmy gadając jak najęte.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz