Kiedy tak snułam się z aparatem fotograficznym po uliczce, jeden z mieszkańców zaprosił mnie do siebie, abym mogła zobaczyć co kryje się za tak wysokim ogrodzeniem z żywopłotu.
Poznałam żonę tego pana, która mieszka w tym domku od samego początku, to znaczy od lipca 1945 roku.
Z przyjemnością wysłuchałam wielu historyjek związanych z mieszkaniem w tak egzotycznym miejscu. Dowiedziałam się też o wielu trudnościach jakie mieszkańcy muszą pokonać w różnych porach roku i o wielu problemach administracyjnych...
.
Spełniło się moje marzenie, które skrystalizowało się ponad dwadzieścia lat temu - wtedy po raz pierwszy zachwyciłam się uliczką. Oby jeszcze długo istniała....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz