Miałam spędzić ten wieczór czytając sobie książeczkę i ucząc się francuskich czasowników, które dla mnie są trudniejsze niż rosyjskie, niemieckie i angielskie razem zwięte, ale moja dzieciarnia mnie uświadomiła, że dzisiaj jest w TV Bitwa na głosy. Więc zasiadłam z herbatką przed telewizorem i się wciągnęłam. To jedyny show telewizyjny, który oglądam. W poprzedniej edycji podziwiałam energię Urszuli Dudziak.
To fajne obserwować, co artyści potrawią zrobić z grupą wybranych talentów. Jak przekazują im własną energię. No i całości przyświeca cel charytatywny. Coś dobrego się dzieje. A że przy okazji jest szansa na sukces dla niektórych, to dodatkowy plus. Po dzisiejszym odcinku stawiam na Natalię i Paulinę Przybysz.
Niezbyt jestem w temacie show, gdyż telewizor stanowi dla mnie mebel do wycierania z kurzu :-)
OdpowiedzUsuńAle jeśli dzieje się coś dobrego, to nic tylko radość uskuteczniać!
A no właśnie. Ale kolejny odcinek przegapiłam, a właściwie to świętowałam ochoczo imieniny Krychy.
OdpowiedzUsuńEj ... post trąci myszką;)
OdpowiedzUsuńWrzuć coś z Wielkiego Miasta!;)