sobota, 6 kwietnia 2013

Musi Się Coś Zmienić

Jeszcze tak depresyjnie to nie było. Gęste mdłe chmury, śmieg i chlapa na zmianę ze ślizgawicą. Zimno i nieprzyjemnie. Ktoś policzył, że w tym roku w zimie było 16 dni słonecznych. Ja pamiętam tylko 3 na początku marca. Odpięłam wtedy futerkowy kołnierz od zimowego płaszczyka, a potem się rozchorowałam.
No i mi źle....Dobrze, że w młodzieży tlą się pokłady energii. Bratanek spędził u fryzjera prawie 6 godzin i wyszedł po 22,00 z szesnastoma dredami na głowie. Wpadł jak zwykle z zaskoczenia do mnie na nocleg. Dredy mnie się podobały, zrobiłam bratankowi rano sesję zdjęciową i pysiek pojechał do domu wysłuchiwać gadania ojca. A ja rozesłałam zdjęcia po rodzinie robiąc mu PR.

4 komentarze:

  1. Dredy. Nie lubię. Ale jest jeden dredziarz, którego uwielbiam - Baron z Afromental. Jeśli Twemu bratankowi dredki pasują jak Baronowi - hip hip hura. Szkoda, że nie mogę zobaczyć...

    O zimie wypada zaś już tylko milczeć... Bo żadne słowa nie pomagają....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Barona z Afromental i jego dredy. Dla niego oglądam The Voice of Poland. Mój bratanek wygląda jak Kamil Bednarek.

      Usuń
    2. No to obie kochamy Barona ;-). Ale chyba bić się nie będziemy ;-)?

      Usuń
  2. No i się zmieniło- masz wiosnę :) a dredy od zawsze były moją ulubioną fryzurą męską. Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń