poniedziałek, 27 grudnia 2010

Niewidoczna Czterdziestka

Wiele rzeczy działo się już w wielkim mieście. Był sex w wielkim mieście, była rodzina Talków w wielkim mieście, są piosenki o wielkim mieście, są samotni w wielkim mieście. A ja chcę powiedzieć, że są czterdziestki w wielkim mieście. Jest ich bardzo dużo! Są śliczne, zadbane, zaradne, wesołe, pracują, wychowują dzieci, prasują koszule swoich mężów, kupują kartofle i karpia na święta, lubią czerwone wino i dobrą książkę do poduszki (bo w ciągu dnia przeważnie nie mają czasu), sprzątają, gadają długo przez telefon z przyjaciółką lub z matką, żalą się siostrze, płaczą po raz kolejny oglądając ciągle tę samą komedię romantyczną, uczą się, aby utrzymać się na rynku pracy, marzą o podróżach, zakochują się irracjonalnie i bez sensu, randkują ..... Tak, jest ich bardzo dużo, jest ich pełno w wielkim mieście. Ale kto je widzi? Ciągle czytam w mądrych gazetach, że kobiety po czterdziestce są niewidoczne... znikają... są niezauważalne na ulicach. Niezauważalne przez kogo? Przez dwudziestolatków? Kto po czterdziestce o to dba? Tak, tak wiem jak to wygląda w oczach młodych ludzi. Dobrze pamiętam co pomyślałam, gdy moja mama wspomniała, że chyba kupi sobie nowy płaszcz. Miałam wtedy siedemnaście czy osiemnascie lat, mama jest ode mnie starsza tylko dwadzieścia sześć lat. Pomyślałam wtedy, po co jej płaszcz - przecież jest taka stara. Na szczęście zawstydziłam się już wtedy tej mojej niesprawiedliwej myśli i do dzisiaj jest mi wstyd.

Dzisiaj ja jestem kobietą po czterdziestce. Mam nastoletnie dzieci - widzę jak pobłażliwie uśmiechają się. Ale ja się nie dam! Mam (no, trochę więcej niż) czterdzieści lat. I kocham żyć....

Kupiłam sobie dzisiaj modne czarne spodnie - czuję, że wyglądam sexy....

5 komentarzy:

  1. Witam :). Bardzo fajny wpis. Coś dla mnie ;). Do czterdziestki zostało mi niewiele, ale bynajmniej nie rozpaczam z tego powodu i czuję tak jak Ty. Co prawda moje dzieci są nadal małe a moja mama jest ode mnie starsza tylko o 23 lata ;). Chyba każdy młody człowiek uważa, że 40 to już starszyzna. Nie jest tak - ale musimy sami do tego wieku dorosnąć, by zrozumieć i zmienić zdanie. Niedawno kupowałam piwo w markecie i poproszono mnie o dowód... Więc nie jest tak źle ha ha. Będę do Ciebie zaglądać i serdecznie pozdrawiam z... małego miasteczka :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję... Mam 40 lat, mieszkam w tym samym wielkim mieście, ale dzieci mam zdecydowanie małe. Jak mówi mój równolatek: to nie jest tak, ze my jesteśmy młodzi.... My tylko mamy małe dzieci. Zapraszam do mnie www.matkaczworokatna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Matko Czworokątna, dzieci rosną szybko a my nadal jesteśmy młodzi. A co tam, nie ważne, że czasami kiedy przypadkowo spojrzę w nieswoje lustro myślę - kurde, kto to, bo to chyba nie ja...
    Dzięki za zaproszenie

    OdpowiedzUsuń
  4. Amisho,z tym piwem to nieźle... zazdroszczę odrobinkę, i gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie daj się .....co tam wszystkie to przechodziłyśmy...młodosć gdzie 30, 40 tak wydawała się jakimś mrocznym koszmarem ale za to teraz świadome siebie , czego chcemy możemy robić to co tylko chcemy
    Serdeczności slę

    OdpowiedzUsuń