Tak. Trzeba w ten ostatni wieczór 2015 roku napisać, że to już koniec. Bezpowrotny. W styczniu kończę pięćdziesiąt lat. A więc nie ma mocnych - czterdziestką już nie będę. A prawdę mówiąc moje Wielkie Miasto też nie jest takie wielkie. No i zamysł pisania był inny. Wyszło jak wyszło. Nie ma sprawy.
Poznałam mnóstwo fajnych ludzi przeżywających swoje życie w różnych zakątkach świada. Zakradałam się do nich - czytałam, oglądałam zdjęcia, czasem wpisałam coś nieśmiało. To było cudowne. I to będzie.
Zostało czterdzieści minut do końca roku.