niedziela, 26 lipca 2015

Czasomierz pieczenia chleba

Stało się modne pieczenie chleba w domu. To nic, że mamy taki wybór w sklepach i piekarniach. To nic, że jesteśmy zabiegane, zarobione, i że mamy mało czasu na wszystko. Kupiony chlebek to nie to: za mało ziaren, nie ten smak, nie ta mąka... Trzeba zrobić po swojemu. No i pieką zapaleńcy i wielbiciele domowym sposobem pachnący chlebek. A tym co nie pieką wypada podziwiać, smakować, pozazdrościć zapału i wytrwałości.
Moja siostra też piecze chleb. Nie dodaje ziaren. Zaczyna rano o dziewiątej. Ciasto rośnie zgodnie z jej planem działania. Potem  piecze się, a w domu pachnie apetycznie.  Siostra ma zakwas, wagę do wymierzania proporcji i piec elektryczny, który można nastawić na odpowiednio długi czas pieczenia, aby spokojnie zająć się czymś innym i nie myśleć o przez jakiś czas o chlebieCz.
Taki świeżo upieczony chlebek bardzo smakował mi z masłem i miodem z własnej pasieki mojej siostry.
Kiedy tak czekaliśmy na upieczenie się chlebka mieliśmy czas na pogawędkę przy kawie. Moja mama opowiadała jak piekło się chleb kiedy ona była dzieckiem. Nie piekło się go dla fanaberii, lecz żeby po prostu mieć coś do jedzenia. Piekło się raz na jakiś czas dzieląc się z sąsiadami bochenkami chleba. Potem gdy sąsiad upiekł, oddawał to co pożyczył. Fajnie jak sąsiedzi mieli taki sam talent do pieczenia chleba - wtedy było miło mieć świeży bochenek dobrze wypieczony i z dobrej mąki. Ale jak to z ludźmi - różnie bywało, trafiał się twardy, gliniasty i bóg wie jaki jeszcze. Pieca elektrycznego też nie mieli, palono drzewem w piecu glinianym. Sztuką więc było nie tylko dobrze wyrobić ciasto, ale także odpowiednio napalić w piecu i odpowiednio długo trzymać bochenki chleba w tym piecu, aby się dobrze upiekły. Nieźle sobie z tym wszystkim radzono. Po wyrobieniu chleba w dzieży i przełożeniu do blach, zawsze na brzegach dzieży pozostawały jakieś resztki wyrobionego ciasta chlebowego. Zeskrobywano więc te reszki łyżką, lepiono kulkę w kształcie małej bułeczki i wkładano tę kulkę do naczynia z wodą. Kiedy kulka wypłynęła na wierzch wiadomo było, że chleb jest upieczony.