niedziela, 30 czerwca 2013

Shopping z Córkami

Są takie różne te moje dziewczyny i szukają w sklepach zupełnie innych rzeczy. Ale potem w domu wszystko leży zmieszane w jednej szafie i codziennie zmienia właściciela. Czasem tylko słyszę krzyk "A to małpa, założyła moją bluzkę!", albo "No nie, znowu wzięłą moje portki!", "Mano, nie wiesz, czy zakładała moją niebieską marynarkę, bo nie mogę jej znaleźć?"  i takie tam. Są też i grzeczne pytania "Zakładasz tę czarną z koronką?..nie?...ok. to ja biorę" lub "Ej, wezmę sobie twoją tunikę, dobra?".
Jednak twoje - moje jest wyraźnie określone. Wszyscy domownicy to wiedzą.
Jeśli chodzi zaś o mnie - najlepiej lubię robić zakupy sama. Raczej wiem co mi się podoba no i jest ten luksus, że można przymierzyć w domu, a potem ewentualnie zwrócić do sklepu, jeśli coś nie pasuje. Zresztą shopping z córkami to shopping dla córek, nie dla matki...he he... już życie zdążyło mnie tego nauczyć.

piątek, 28 czerwca 2013

Koniec Szkoły na Trochę

Na trochę, bo to tylko wakacje. Edukacja nadal trwać będzie. W nowych klasach. Synuś będzie w przyszłym roku szkolnym nosił sztandar szkoły na różnych uroczystościach. Jest bardzo dumny z tego powodu. Wczoraj przeżywał pożegnianie szóstych klas, a dzisiaj pozostałych. Z wrażenia trochę zasłabł, ale ogólnie dał radę. Wrócił z książką "Najpiękniejsze mosty świata".
Jeszcze rok i podstawówka będzie za mną. Chociaż jak mi mówi życie, w podstawówce jest najmniej problemów. Wyzwania rodzicielskie właściwie są trochę później.


sobota, 8 czerwca 2013

Wakacje Studentki i Londyn Po Raz Pierwszy

Wreszcie zobaczyłam Londyn... huu! huu!!! Przywieźliśmy nasze stęsknione dziecko na wakacje zasłużone po intensywnym wysilku intelektualnym. Niech nabiera sił... i cieszy się maminymi obiadkami tudzież pierogami babci.
Zdjęciami jednak się tym razem nie popisałam... jestem rozczarowana, że tak jakoś bez emocji turystycznych i zapału oglądałam  miasto. Właściwie miasto zwiedzałam z wielkim zainteresowaniem, tylko źle trzymałam aparat fotograficzny. Tej wersji będę się trzymać.
Urzekła mnie uprzejmość ludzi, różnorodność kulturowa, dzieciaki biegnące do swoich szkół w różnych mundurkach w zależności od wyznania i pochodzenia, totalny bełkot językowy na ulicach....
Trochę za krótko tam byliśmy, ale pogoda była cudna - opaliłam się i wymęczyłam nogi na maxa.
Facet Mojego Życia trzymał klasę - jego zdjęcia można wrzucić do albumu, moje nie....eh! Będe musiała za rok zrobić powtórkę..