piątek, 30 września 2011

Zdjęcia

Nie wyobrażam sobie życia bez fotografii. Odkąd pamiętam, zawsze robiłam i robię zdjęcia. Nie jestem jakimś tam zapalonym fotografem i specjalistą od światła i kadrowania (a szkoda). Ale pstrykam i nawet mi to wychodzi. Zabieram aparat fotograficzny ze sobą gdzie się da. Oczywiście cieszę się utrwaloną chwilą przez jakiś czas, a potem utrwalam następne. Mamy spore archiwum rodzinne - archiwum to oczywiście za duże słowo, ponieważ mamy bałagan. Ale co tam. Fajnie jest przez przypadek trafić na zapomniane zdjęcia złożone gdzieś w pudełku.
Na przykład przeglądając stare pudło natrafiłam na moje zdjęcie zrobione parę lat temu w wieczór sylwestrowy, w przeddzień mojego wejścia w czwartą dekadę życia. Te moje wejścia w dekadę zaczynają się bardzo szybko, ponieważ jestem Wodnikiem. Kiedyś zazdrościłam rówieśniczkom urodzonym w grudniu - zawsze były prawie o rok ode mnie młodsze. Teraz nie ma to dla mnie znaczenia.

poniedziałek, 26 września 2011

Dwadzieścia Lat

Czternastego września upłynęło dwadzieścia lat odkąd pierwszy raz zobaczyłam Faceta Mojego Życia. Nie myślałam wtedy ani przez chwilę, że przez kolejne dwadzieścia lat będziemy razem. To szmat czasu, szczególnie jeśli patrzy się w przyszłość. Myśląc o minionych latach mogę jedynie stwierdzić, że za szybko upłynęły, i że wciąż za mało się "nażyłam". A wydarzyło się całkiem sporo. Nic nie będę podsumowywać, bo i po co?
Przez przypadek udało nam się spędzić ten wieczór rocznicowy w bardzo pięknym mieście. Nie planowaliśmy tego w ogóle. Oboje nie bardzo zwracamy uwagę na wszelkiego rodzaju rocznice, nie ma to dla nas wielkiego znaczenia. Liczy się tu i teraz. Każdy dzień jest bardzo ważny i warto go treściwie przeżyć. No to sobie pospacerowaliśmy po pięknym mieście.

sobota, 24 września 2011

Już Po Urlopie

Tak. Urlopy szybko mijają, szczególnie te udane. A mój był udany, chociaż krótki. Zostawiliśmy z Facetem Mojego Życia dom bez nadzoru i trochę się niepokoiliśmy, czy wszystko będzie szło bez zakłóceń i zgodnie z planami. Jakoś tam szło, wszyscy żyją i nawet za bardzo za nami nie tęsknili.
A my czujemy niedosyt. Za krótko było.
Robiłam zdjęcia, kąpałam się w słonej wodzie, wspięłam się po 591 schodkach, aby obejrzeć ruiny dawnej warowni, podziwiałam roślinność i próbowałam kupić coś regionalnego.
Cudny jest ten świat.


poniedziałek, 5 września 2011

Błąd Pracownika

Kupiliśmy nowe łóżka dla naszych Córek. No i bardzo byliśmy z Facetem mojego życia zadowoloni, że sklep meblowy (nie będe reklamować, który to), wyrobił się z realizacją zamówienia przed naszym wyjazdem urlopowym. Dzisiaj obiecano nam dostawę do domu. No i dostawa mebli się odbyła, tylko że przywieziono nam jedno łóżko. Pracownik pomylił się, nie zauważył na fakturze, że kupiliśmy dwa łóżka. Pani bardzo przepraszała telefonicznie, obiecała ekspresową naprawę błędu (dodała, że bardzo rzadko zdarza się, aby ktoś kupował dwa takie same łóżka - a to dziwne, przecież teraz rodzi się bardzo dużo bliźniaków, ale spoko, ludzie mają większe mieszkania, mniej dzieci, więcej pieniędzy, mniej pomysłów, więcej pomysłów, mniej radości,  itp. itd...).
Nawet nas to nie zdenerwowało. W końcu pomyłki przytrafiają się każdemu.
Tak więc w pokoju dziewczyn stoi jedno nowe łóżko i jedno stare. A ogólnie panuje jak zwykle swoisty bałaganik. Taki nasz własny. No i super. Dziewczyny nawet nie losowały, która śpi na nowym. Zajęte pierwszą tegoroczną pracą domową miały w nosie pomyłkę pracownika. W końcu jak zapłacone, to kiedyś przywiozą.
Ciekawe tylko kiedy?

piątek, 2 września 2011

Blogi i Operacje Plastyczne

Tyle ludzi pragnie podzielić się swoimi doświadczeniami z innymi... Siedziałam sobie teraz i czytałam (głównie blogi kulinarne). Super. To strasznie fajne, że ludzie mają tyle pomysłów i chcą je realizować. A ja mam chyba uczulenie na rukolę. Nie do pomyślenia! Tak bardzo mi smakuje... Muszę to jeszcze sprawdzić.

Przy okazji (miby mimochodem oczywiście, bo przecież tak normalnie to się nie przyznam, że czasami czytam dla rozrywki pudelka) popatrzyłam sobie na gwiazdy wszelkiego rodzaju, które zrobią wszzystko, aby poprawić swoją urodę. O matko! Te wypadające z sukienek i przesuwające się w różne strony biusty, te wypchane usta, naciągnięte tu i tam skóry ... Nie - to jest rzecz, której tym wszelkim gwiazdom nie mogę wybaczyć. Nie rozumiem tego. Jeśli masz jakąś narośl na czubku nosa, to ją usuń, jeśli masz podejrzane przebarwienie skóry, to sprawdź to u odpowiedniego lekarza. Ale oszukiwanie siebie, że zmarszczki to nie ja... Nie, tego nie rozumiem. Przecież przemijania czasu nie da się uniknąć.
Wszytkie chcemy być piękne. To zrozumiałe. Ale po cholerę robić z siebie lalkę barbie? Piękno jest wewnątrz człowieka. Trochę żyję na tym swiecie i troszkę sobie poobserwowałam. Nie raz zaczepiłam oko na przystojniaku, który po krótkiej rozmowie przestawał mnie zupełnie interesować, albo okazywała się zwykłym palantem. Poprawianie urody toleruję jedynie w kontekście medyczno - zdrowotnym. No i oczywiście dbanie o siebie - odpowiednie odżywianie, trochę ruchu... itp - każdy wie o co mi chodzi.